"Od rana do nocy trzeba coś zrobić – najpierw w pracy, potem w domu. Zrobić zakupy, pranie, oddać samochód do przeglądu, wymienić telefon komórkowy, zamówić terakotę do łazienki, poczytać dzieciom na dobranoc. Stawiamy sobie krótkoterminowe cele i na nich się koncentrujemy – „powinnam za chwilę, w najbliższym czasie muszę, powinienem jeszcze dzisiaj...”.
Skupiamy naszą uwagę na celach, głównie doraźnych, na tym, co wydarzy się w przyszłości, a nie na tym, co dzieje się teraz. Tracimy przez to uważność na osobę bliską.Zamykamy się. Niczym torpedy o metalowym, opływowym pancerzu pędzimy i wyprzedzamy naturalny rytm życia, nie zauważając nikogo i niczego, bo nasz wzrok i myśli tkwią w linii horyzontu. Na bycie razem, na bliski i prawdziwy kontakt nie ma ani czasu, ani przestrzeni, ani psychologicznej gotowości.
Istniejemy obok siebie. Mamy cele, ale utraciliśmy sens. Zaczynamy sobie zdawać z tego sprawę, więc wykradamy czas dla siebie, dla swojego Razem. Na co dzień zadania, a czas na więź to wyjątkowe święto: „Jak nam się czasem uda uciec od pracy, podrzucić teściom dzieci, zostawić w domu telefony i wyjechać choćby na dwa dni, to wszystko się zmienia. Jakby to była miłość. Stajemy się dla siebie ważni. Rozmawiamy o uczuciach, powraca seks. Tak jest przez dwa dni, potem żyjemy po staremu”.